Strona Główna

 

wstecz do

Aktualności

 

Lublin, dnia 20 marca 2011 r.

 

Przeprosiny...

 

             W komentarzu do minionej kolejki ligowej Prezes wytłumaczył podstawę do udziału w naszych rozgrywkach Jurka Stępniaka ale nie tego oczekiwał kol. Andrzej. W związku z tym czuję się zobowiązany zabrać głos w tej sprawie. No to zabieram...

 

   Niniejszym chciałbym bardzo serdecznie przeprosić zainteresowane koleżanki i kolegów za zbyt szybką rehabilitację po urazie jakiego doznałem 8 lutego i mój powrót do rozgrywek ligowych. Diagnoza była jednoznaczna: zerwanie ścięgna mięśnia dwugłowego ramienia prawego; zalecenia też mało optymistyczne: 4 tygodnie zwolnienia lekarskiego i oszczędzanie ręki przez jakiś czas. Cztery tygodnie minęły szybko a "jakiś czas" to pojęcie względne i czując się na siłach stwierdziłem, że już się skończył. Jest mi niezmiernie przykro, że moją szybką rehabilitacją wprowadziłem niesmak wśród najbliższych rywali, którzy w chwili mojego pecha byli mi jeszcze bardzo życzliwi. Chcę zapewnić wszystkich, że nie było to z mojej strony celowe działanie a jedynie efekt stosowania się do zaleceń lekarzy. Na przyszłość obiecuję, że na potrzeby LLTSA będę bardziej powściągliwy w dochodzeniu do zdrowia. W tym całym zamieszaniu cieszę się, że nie zdecydowałem się na udział w XI Memoriale Sławomira Ziemińskiego, bo moją nieodpowiedzialną postawą mógłbym stanąć komuś na drodze do osiągnięcia sukcesu. Ciekawe czy jak Kubica zdecyduje się w tym sezonie na start w jakimś wyścigu Formuły 1, to czy znajdą się kierowcy, którzy będą kwestionować jego prawo do startu ... bo zastąpił go Heidfeld(?). Mało prawdopodobne, bo tam jeździ tylko on rodem z naszego kraju.  :) A co do doświadczeń z "afery" Przemka Przesmyckiego, to uważam, że jednak wyciągnęliśmy wnioski i stosujemy je na bieżąco. Jednym z nich jest właśnie umożliwienie gry Jurkowi po I rundzie. Takich  sytuacji powinno być więcej. Powinniśmy dążyć do tego, żeby nasze rozgrywki niosły za sobą frajdę i były odskocznią od życia codziennego. Problemów legislacyjnych i administracyjnych mamy po dziurki w nosie od poniedziałku do niedzieli, a w jeden wieczór w tygodniu należy nam się trochę luzu. Co do zniknięcia Artura, to dostał pracę za granicą i wyjechał. Tego też nikt nie przewidział w Regulaminie. Zamiast prowokować się nawzajem do niepotrzebnej polemiki, powinniśmy usiąść do takiego zredagowania Regulaminu, żeby tego typu sytuacje mogłyby być rozwiązywane na bieżąco bez dodatkowych emocji. Pozdrawiam!!!

 

Piotr Nizioł