wstecz do |
Lublin, dnia 19 marca 2011 r. Liga
na finiszu Nie napiszę dziś wierszem bo: - po pierwsze: zbyt to błaha sprawa - po drugie: to tylko zabawa aby nie być przekornym, z dyplomacji dozą, napiszę dziś prozą! Nic nas nie nauczyła sprawa Przemka Przesmyckiego sprzed lat, a przecież ta afera odbiła się szerokim echem, nawet w Łodzi. Obecny kontekst sprawy jest podobny, chociaż Przemek mógł grać od początku rozgrywek, ale nie miał zameldowania w Lublinie. Jurka Stępniaka nikt nie sprawdzał gdzie ma meldunek, zresztą po co skoro była to już runda, której regulamin rozgrywek już nie obejmował. Byłem bardzo zaniepokojony, wręcz zdruzgotany /w moim przypadku empatia to choroba/ gdy dowiedziałem się o poważnej kontuzji Piotrka Nizioła i między innymi zgodziłem się aby dopuścić do gry za niego Jurka Stępniaka. Ale na konsekwencję nie trzeba było długo czekać, już w następnym meczu Jurek zdobywa 1 pkt., a Neotek kwestionuje jego udział, co daje mu remis i dużą szansę na awans do wyższej grupy rozgrywek, bo jak już wiemy „bawiąc” się z „dystansem” do Dystansu sensacyjnie wygrywa i już nic nie musi kwestionować - chociaż mógłby, bo dla rodzin są odrębne turnieje chociażby w Ludwinie, mieliby lepszy stosunek setów, co też liczy się w ostatecznym rozrachunku. W kolejnej serii z G.U.W.W. Jurek zdobywa 3 pkt. i tu już wszystko jest O.K., bo nikt nic nie kwestionuje a Jedynka ma 2 kolejne pkt. w tabeli. Jakaż była moja radość, gdy w meczu z Realem zobaczyłem uśmiechniętego Piotra i w niezłej formie /3pkt./, ale tym razem Jurek gra za Artura, którego bardzo lubię, ale gdzieś zniknął. Na całym świecie i chyba w każdej dyscyplinie sportowej nieuprawniony do gry zawodnik dyskwalifikuje całą drużynę, a nie gdy nieuprawniony do gry piłkarz strzela 2 bramki, jego drużyna wygrywa 4:2 i remisuje bo jego bramki się nie liczą. I tu zakończę wywód mojego procesu - PRZEZ ZABAWĘ DO SUKCESU. PS. Pozdrawiam wszystkich zawodników ligi, cały zarząd i kibiców. Jeżeli ktoś poczuł się dotknięty uszczypliwym komentarzem to przepraszam - naprawdę nie było to moją główną przesłanką.
Andrzej Stefanik |