wstecz do |
Lublin, dnia 6 grudnia 2009 r. LIGA sypnęła niespodziankami ! Takiej ilości
niespodzianek w jednej kolejce to chyba nie było w całej historii naszej
LIGI. Zaskoczyło to wszystkich totkowiczów. Najlepsi osiągnęli 62 % trafnych
notowań. To bardzo słaby wynik. Ja to jednak zapisuję na plus, biorąc pod
uwagę czynnik rywalizacji. LIGA staje się przez to ciekawsza. Nie chodzi mi o
slogan aby bić mistrza, ale o podniesienie rywalizacji i poziomu gry. Nie
będę wymieniał nazw zespołów, które sprawiły nam niespodzianki, bo jest ich
moim zdaniem aż ponad dziewięć. Głównie są to zespoły z II, III i IV ligi. Ograniczę się tylko do I
ligi, gdzie z pośród pięciu
rozegranych spotkań do niespodzianki ośmielam się zaliczyć wygraną pierwszego
składu AZS UMCS nad ich trzecim garniturem w stosunku 6:4. Nie posądzam
akademików o ustawienie meczu, ale absencja w pierwszym składzie Waldemara
Pycki może niektóre osoby zastanawiać. Kto wie jak potoczył by się mecz,
gdyby od początku zagrał kapitan „trójki”. Punkty dla „jedynki” solidarnie po
-2 zdobyli: Piotr Fil, Filip Grajewski i Paweł Wojtowicz. Dla AZS UMCS III:
ks. Stanisław Kryszczuk -2, Łukasz Bańkowski -1 i para Kryszczuk/Pycka. W II lidze miłą
niespodziankę sprawił zespół Gali remisując w sali na Konstantynowie z
KUL-em. W zespole Gali uznam również za niespodziankę i to miłą, występ po
rocznej przerwie zawsze będącego w humorze Sławka Pietronia. Jak to Tomku
zrobiłeś ? Serdecznie witamy kolego Sławku. Po wyrównanej grze punkty dla KUL
zdobyli: Eliza Lewoszewska i Wojciech Wójciuk po -2 i Kamil Brzyski -1, dla
Gali: Paweł Grochola i S. Pietroń po -2 i para Grochola/Pietroń. Niespodzianką jest strata
pierwszych punktów przez pierwszy skład Salosu w przegranym meczu 3:7 z
zespołem Mełgiewska z Ludwina. Stało się to dzięki dobrej postawie klanu
Kisielewiczów wspartych Darkiem Chodonem i Ryszardem Białkiem. Nikt z
totkowiczów nie wróżył zwycięstwa Mełgiewskiej. Czyżby sami Ludwiniacy nie
wierzyli w swoje zwycięstwo w tym meczu ? Jest to być może chwilowe załamanie
formy robiących stałe postępy młodych Marka Zięby i Przemka Śliwińskiego pod
kierunkiem kolegi Darka Śliwińskiego. Piszę to bo w rewanżowym spotkaniu z
Aleksem, Salos wygrał wysoko 7:3 po dobrym występie całego swojego składu.
Punkty dla Mełgiewskiej zdobyli: Artur Kisielewicz i D. Chodon po -2, Patryk
Kisielewicz i R. Białek po -1 oraz para Chodon/Kisielewicz A. Dla Salosu I
punktowali: D. Śliwiński -2 i M. Zięba -1. W III lidze do
niespodzianek zaliczam zwycięstwo Samsona nad GUWW Ekogeo w stosunku 6:4.
Samson zawdzięcza swoje zwycięstwo bardziej wyrównanemu składowi. W zespole
geodetów punktuje natomiast tylko lider Michał Bigaj. To trochę za mało
kolego Wiesiu. Punkty dla Samsonu zdobyli: Tomek Rodziewicz i Stasio
Jaroszyński po-2, Tomek Binięda -1 i para Jaroszyński/Mazurek. Dla pokonanych
punktowali: M. Bigaj -3 i Przemek Sujka -1. Następną niespodziankę
sprawili „starsi panowie: z Seniorów pokonując Park Farb 6:4. Jak w
poprzednim spotkaniu, tak i w tym zaskoczyło to totkowiczów. Dwaj panowie po
siedemdziesiątce Teofil Czekaj i Edward Waszak zaskoczyli wszystkich „in
plus”, zdobywając solidarnie komplet po 3 punkty. Brawo, prosimy o jeszcze.
Dla Park Farbu punktowali: Piotr Leszczuk, Waldemar Wróbel i Krzysztof
Witecki po -1 oraz para Leszczuk/Witecki. Niespodziankami w
ciekawych meczach były spotkania remisowe pomiędzy Zdrojem i WSSP Asem z
Jastkowa oraz ASKO i AZS UMCS IV. Mało kto przewidywał takie rezultaty.
Pierwszy mecz był bardzo dramatyczny. W pierwszej części uzyskał prowadzenie
4:1 Zdrój, by po dziewięciu partiach przegrywać 4:5. W ostatniej partii Boguś
Krakiewicz pokonał Mateusza Studzińskiego 3:0 i wyciągnął na 5:5. W drugim
spotkaniu wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie. Raz prowadził ASKO, a raz
AZS UMCS, aż w końcu skończyło się na remisie. Akademicy zdobyli większość
punktów na jedynej kobiecie grającej w ASKO Monice Czerniak. Proszę się nie
załamywać Pani Moniko. W IV lidze cztery mecze to
niespodzianki. Waleczni-Perła 4:6, Młody Głusk-Annoplast II, 5:5, Salos
II-PIK Łęczna 5:5 i Drużyna im E. Orła-Jednostka Wojskowa 5:5. Do miłych niespodzianek
było zwycięstwo młodego zespołu Perły z Walecznymi. Punkty dla Perły zdobyli:
Bartosz Urban i Bartosz Smyk po-2, Łukasz Drzewiecki -1 oraz
Drzewiecki/Urban, dla Walecznych Dariusz Starczewski -3 i Dominik Starczewski
-1. Młodym z Głuska niewiele
pomógł brat Jakuba, Bartek Drwal. W klanie Grabowskich jak zwykle brylował Karol
zdobywca 3 punktów. Trochę pomógł mu brat Łukasz dorzucając jeden punkcik, a
piąty zdobyli wygrywając grę parami. Dla Młodych Głusk punktowali J. Drwal i
Łukasz Puchala po -2 oraz B. Drwal -1. Młodzi z rezerw Salosu
zaryzykowali wprowadzając do gry swoje koleżanki. Do końca meczu już niewiele
można było odrobić, nawet przy dobrej postawie Ignasia Oboza. Za to w PIK
Łęczna zagrał dawno nie widziany w naszej lidze, Darek Mirosław. Punkty dla Salosu II zdobyli: I. Oboz -3,
Paweł Michalec -1 oraz para Michalec/Oboz, dla PIK: Ryszard Polak -2, Leszek
Kozioł, D. Mirosław i Wojciech Wójtowicz po 1. Wojskowi wystąpili tym
razem w męskim składzie bez swojej amazonki i wygrali 7:3 z Orłami,
zamieniając się wzajemnie w tabeli. Wyraźnie widać wzrost formy po długiej
letniej przerwie. Punkty dla wojskowych zdobyli: Zbigniew Chruściel -3, Jacek
Zarzycki -2 i Rafał Mazur -1 oraz para Chruściel/ Zarzycki, dla Orłów
punktowali: Zenon Adamek -2 i Krzysztof Łucjan -1. Piotr Milczek |