Napisany przez dmroczek on December 5, 2016
Komentarz po VIII kolejce
Niecierpliwego z shoutboxa chyba trochę rozczaruję. W tym tygodniu kolej na mnie, a ja czuję się dobrze, mam chwilę wolnego czasu przed snem, do pracy na 12,15 i nie jestem zmuszony prosić Mariusza o zastępstwo literackie. Jeżeli Mariusz napisze niezależny komentarz, to będziemy mieli wyjątkowo dwa i sam chętnie przeczytam kolejny, jego autorstwa. Od przybytku głowa nie boli.
Mariusz napisał oryginalny komentarz do poprzedniej kolejki. Jego pomysł z plusami uważam za bardzo ciekawy. Chyba każdy ma w sobie odrobinę z celebryty i przyjemnie czyta pozytywy na swój temat. Kontynuując zapoczątkowane przez Mariusza wyróżnianie naszych ligowców za pomocą oznaczeń matematycznych chcę dzisiaj przydzielić … ogromny minus (-) tym wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do deklaracji ojca Dominika Maciąga co do dalszego uczestnictwa syna w naszych rozgrywkach. Mam na myśli zarówno tych, którzy byli na sali podczas meczu Geodety ze Ściegiennym i nie byli w stanie odpowiednio zareagować na kontrowersje związane z liczeniem punktów, oraz tych anonimowych hejterów z shoutboxa. Osobiście nie byłem obecny podczas wspomnianego spotkania, ale mam wyrobiony pogląd na sędziowanie i liczenie punktów w meczach z udziałem Geodety. To chyba jedyna drużyna w naszej lidze, która na mecze przychodzi z liczydłem i robi z niego użytek. Pod tym względem kierownik drużyny, Tadeusz Cieszko, może być wzorem dla innych. Nie mam też uwag co do zachowania przy stole Dominika. Wielokrotnie graliśmy na sąsiednich stołach i miałem okazję przyglądać się jego grze. Zaistniałe kontrowersje podczas meczu Dominika z Markiem Pastusiakiem musiały, moim zdaniem, mieć podłoże przypadkowe i niezamierzone. Rolą dorosłych, w tym kierowników drużyn, było wyjaśnienie tych nieścisłości. Dziecko w takich sytuacjach czuje się bezradne, a jego działania bywają wtedy spontaniczne i podyktowane emocjami. Jestem przekonany, że na tym etapie meczu, który był już rozstrzygnięty, można było znaleźć rozsądne rozwiązanie. Wystarczyła chęć, odrobina dobrej woli i chłodna głowa. Oddzielnym tematem są „nasi” dyżurni hejterzy, którym oprócz tlenu do życia potrzebne jest jeszcze to, żeby kogoś ośmieszyć, obrazić, sprowokować i po tym wszystkim pozostać anonimowym. Myślę, że najwyższa pora na zrobienie z tym porządku. Wierzę, że administrator naszej strony znajdzie odpowiednie rozwiązanie.
Jednym z celów STSA jest „Kształtowanie pozytywnych wzorców osobowości o wysokich wartościach moralnych”. Z tym punktem od dawna mamy jednak sporo problemów. Opisywana przeze mnie sytuacja nie jest odosobniona. Wszyscy wiecie o tym doskonale, że podczas spotkań dochodzi do różnych sytuacji mających niewiele wspólnego z postawą fair play. W najlepszym przypadku bywają to niecenzuralne uwagi na temat swojej gry ogłaszane wszem i wobec. Czasami ucierpi bogu ducha winny płotek, ściana, rakietka lub stół a czasami dolecą jakieś epitety w stosunku do rywala lub kogoś z widowni. Od kilku lat, na zakończenie sezonu toczy się gorąca dyskusja na temat udziału w naszych rozgrywkach zawodników z lig OZTS i PZTS i padają przy tej okazji różne argumenty mniej lub bardziej zasadne. Faktem jest jednak to, że dla niektórych uczestników naszych rozgrywek ograniczenie to ma pozytywny efekt finansowy, bo za swoje wyskoki nie muszą nadwyrężać zawartości portfela za żółte kartki.
Szanowni Koledzy!!! W tym przedświątecznym czasie apeluję do Was o więcej spokoju, rozsądku i wzajemnego szacunku. Tych wszystkich, którzy w ostatniej kolejce wykazali się czymś szczególnym: zrobili komplety, przechylili szalę zwycięstwa na korzyść swojej drużyny, albo uratowali remis; proszę o wyrozumiałość, że o tym nie napisałem. Nie mogłem jednak przemilczeć sprawy Dominika Maciąga. Liczę na to, że otaczający go dorośli (rodzice i opiekunowie) staną na wysokości zadania i będziemy mieli jeszcze okazję spotkać się z nim przy stole.
Piotr Nizioł